sobota, 7 lutego 2015

Kolejny post z cyklu: jestem/żyję.

No, ale tak to wygląda, z roboty do roboty, tu jeden sezon, tu drugi sezon, ale mimo wszystko gdzieś tam mam na co dzień czas żeby pobaraszkować, no i koleżankę do gadania o tym wszystkim, w sumie o ubraniach dużo ;)

Erotyki miało być dużo tak chciałam, ale póki co to ta erotyka zostanie na razie przynajmniej w mojej głowie. Ale kto wie, może kiedyś się wyrwę z tych szponów życia i wyścigu, siądę i napiszę.

Bywaj blogasku.

czwartek, 1 stycznia 2015

Trzeba się odezwać, na nowy rok!

Tak, żyję, ale natłok zdarzeń powodował u mnie notoryczny brak chęci do pisania/logowania się do bloggera. Dzisiaj jest Sylwestra, mam wolny wieczór, prawie wolną chatę i święty jakby nie było spokój.

Fantazji było dużo, wiele różnych i rozmaitych, próby doprowadzenia do spotkania, nowe kontakty, w tym konto na zbiorniku. Kumaci znajdą, a podlinkuję kiedyś tam, tymczasem uciekam świętować %% w pończoszkach i stringach mmm :)

Szczęśliwego nowego roku.

wtorek, 22 lipca 2014

Przyjechało :)


I się cieszę, tak jak było przewidywane, rano koło 12 był kurier, krótka wymiana zdań podczas dogrzebywania się do paczki, podpis, paczuszka. Oczywiście za dnia mam trochę na głowie, więc nie było od razu mierzenia, sprawdzania itp. Zostawię sobie na później, jedynie po prysznicu przymiarka samonośnych, kryjących - od razu stały się faworytkami. I tak już chyba zostanie, pończochy kryjące naprawdę bardzo fajna sprawa. Z jakich względów nie będę się rozpisywać, powiem tylko, że bez wielkich prześwitujących blizn nogi wyglądają o wiele lepiej! :)

I oto pierwsze, przełomowe zdjęcie na bloga :


sobota, 19 lipca 2014

Ponad dwa miesiące przerwy...

Od momentu, kiedy ostatnio miałam czas dla siebie. Na bycie nią. Troszeczkę się porobiło w miesiącu maju, co za tym idzie musiałam skupić się na czym innym, do tego dodajmy, że w turystyce sezon i tak mamy efekt: Nie ma Ani. Wczoraj w końcu już chyba nie mogłam wytrzymać i wreszcie znalazłam chwilę, odgrzebałam w szafie pudełko z moimi magicznymi ciuszkami, a raczej bielizną nocną :> i mogłam się chwilę delektować tą drugą osobowością. I wiecie co? Zauważyłam, że mam ostatnią parę pończoch i do tego oczko poszło po całej długości, no co za pech. Ale wiecie co? Skoro tak to mam powód do zakupów. I tak wzięłam i zamówiłam sobie dzisiaj 4 nowe pary, dwie samonośne, dwie do paska. I znów, wiecie co? Przyjedzie kurier, wręczy mi paczuszkę a ja wiedząc, co w niej jest już będę zacieszać, by potem przy rozpakowywaniu cieszyć się jak dziecko :).

Tyle chciałam dzisiaj skrobnąć, na więcej mnie w tym momencie nie stać. Ważne, że coś się dzieje. Papa.

poniedziałek, 26 maja 2014

Wpadłam się zameldować.

A właściwie wpadłem. Dzisiaj pierwszy raz typowo po męsku. Wpadłem się zameldować i dać znać, że żyję, chociaż nie wiem, czy mam w ogóle komu dawać znać, że żyję.

Jak wygląda sytuacja? Sezon się zaczyna, dużo pracy mam, mało czasu, nawet dla siebie, w sensie, że wymagam teraz sam dużo od siebie, więc wstaję rano po 6, czasem o 7, na obrotach do 21, o 22 trzeba iść spać, z kurami, by nabrać sił. I tak w kółko, nawet nie mam kiedy pomyśleć o niej, choć zdarzają się jakieś przebłyski, że gdzieś tam, na trasie, czy w hotelu jest Ania i on. Ho, ho, ho. A na dodatek pewne okoliczności zmusiły mnie do eksportu tobołka Ani w którym miała wszystko, co dotychczas udało się jej pozyskać. Głównie bielizna, ale też peruka i jakieś drobne gadżety. Więc póki co Ania będzie gdzieś tam na drugim planie, na pierwszym jednak alfa wygrywanie. Lecę, siema.