sobota, 19 lipca 2014

Ponad dwa miesiące przerwy...

Od momentu, kiedy ostatnio miałam czas dla siebie. Na bycie nią. Troszeczkę się porobiło w miesiącu maju, co za tym idzie musiałam skupić się na czym innym, do tego dodajmy, że w turystyce sezon i tak mamy efekt: Nie ma Ani. Wczoraj w końcu już chyba nie mogłam wytrzymać i wreszcie znalazłam chwilę, odgrzebałam w szafie pudełko z moimi magicznymi ciuszkami, a raczej bielizną nocną :> i mogłam się chwilę delektować tą drugą osobowością. I wiecie co? Zauważyłam, że mam ostatnią parę pończoch i do tego oczko poszło po całej długości, no co za pech. Ale wiecie co? Skoro tak to mam powód do zakupów. I tak wzięłam i zamówiłam sobie dzisiaj 4 nowe pary, dwie samonośne, dwie do paska. I znów, wiecie co? Przyjedzie kurier, wręczy mi paczuszkę a ja wiedząc, co w niej jest już będę zacieszać, by potem przy rozpakowywaniu cieszyć się jak dziecko :).

Tyle chciałam dzisiaj skrobnąć, na więcej mnie w tym momencie nie stać. Ważne, że coś się dzieje. Papa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz