piątek, 18 kwietnia 2014

Do południowo-zachodniej europy...

Witajcie, przywitam się innym razem. Przedstawię i uświadomię kim jestem innym razem. Dużo czasu myślałam o tym miejscu i długi czas pozostawało ono jedynie w sferze myśli, jednak wyobraźnia działa wyśmienicie a pamięć zawodzi, chcę to mieć. Tutaj, w jednym miejscu.


Dużo dzisiaj wieczorem myślałam po wieczornych igraszkach na pewnym serwisie z kamerkami. Trochę czasu spędzonego na czacie zaowocowało przywołaniem wspomnień o tańcu z przed kilku tygodni... W pracy zasłyszałem całkiem ciekawą nutę w klimatach reggaeton, trochę czasu na YouTube i trafiłem na całkiem ładną i sympatyczną dziewczynę, która uprawiała całkiem ładnie, całkiem sprawnie taki taniec, zajawiłem się nie powiem. Będę pisać luźno, pozwolicie? :) Myślałem któregoś wieczoru dużo o tym tańcu, że to takie fajne, że mógłbym, pokazałem i powiedziałem nawet Magdzie. W takich luźnych spodniach, koszulce i jakichś kolorowych butach. I trzęsiemy. Heh. Ale jak to? Przecież to by było takie troche "gay". No tak, ale ja nie jestem gejem, lubię dupeczki ;). To tylko taka zajawka, wiem trochę sfeminizowana - jakkolwiek to zabrzmi. No, ale jak już, to gdzie? Dzisiaj znalazłam w zakamarkach wyobraźni takie miejsce: Gdzieś w Hiszpanii, może Portugalii? Poza Europą może Tajlandia, ale tam podobno niebezpiecznie, Brazylia? No, cóż w każdym razie z czegoś żyć by trzeba było, ale to nie byłby pewnie problem, bo jakiś tam przyjemny wcale nie mocno-męski zawód mam, jakbym dobrze trafił w tolerancyjne miejsce, gdzie czasami mógłbym być sobą to było by świetnie. Biorąc pod uwagę doświadczenie zdobyte za granicami naszego pięknego kraju  mogę śmiało stwierdzić, że pracując w którymś z tych krajów w dobrze usytuowanym miejscu mógłbym zarabiać całkiem sporo w całkiem fajnym klimacie. I wcale nie mówię tu o sprzedawaniu siebie. Pomińmy. Pracując w normalnych jak na Polskie warunkach, zarabiając właściwe pieniądze stać by mnie było na wynajęcie własnej kawalerki, która mimo wszystko, nadal nie była by moja, co w obecnej sytuacji widzę jako plus. Prawdopodobnie w nowym świecie nie odnalazłbym, albo może już nie odnalazłabym się tak szybko i łatwo, ale mając już jakieś wolne pieniądze, które mógłabym wydać w sklepach z ciuchami i dysponując jeszcze wolną sumką na zajęcia takiego tańca byłbym szczęśliwy. Tylko tutaj znów pojawia się problem, ale jak? Przecież jestem facetem a chcę tańczyć w jednym szeregu z seksi laseczkami? No dobra ja też jestem fajna, zgrabna, długie nogi, ale nadal nie mam piersi, które podczas tańca tak fajnie dyndają :).

No cóż, może jakbym trochę poszukał po lokalnych klubach, czy dzielnicach, poznał jakichś ludzi, którzy mogli by mi pomóc i trafiłbym na jakieś zajęcia z profesjonalnym instruktorem, na fajnej sali i w towarzystwie dobrych dupeczek oczywiście ;).

I tak mógłbym sobie żyć, zrealizować taki plan, zrealizować jakieś takie mini-marzenie, gdzieś tam trochę się spełnić a potem powrócić do normalnego życia, tylko czy taki powrót po latach spędzonych daleko od domu byłby możliwy? Albo czy bym chciał? Nawet najgłupsze pytanie: jak wyglądałaby sytuacja w Tym kraju? Chociaż jakby nie była najlepsza to przynajmniej pretekst by był, by żyć za granicą. Będąc nią, wychodząc tak na miasto, do knajpy i na zajęcia, z naturalnymi długimi włosami, bo te też mam ładne jak zapuszczę, tylko prostować muszę, kurcze no. Kilka lat spędzonych na Wyspach Kanaryjskich w ciepłym klimacie, bądź w Rio - i tutaj strzelam tylko takie bardziej oklepane miejsca - jako JA, ja w pracy, jako on, wieczorem jako ona, lub na odwrót w pracy jako ona, wieczorem jako ona :). Mógłbym po południu pójść na zajęcia w rozpuszczonych włosach, spodniach alladynkach i rozpiętej bluzie. No cóż było by fajnie, ale jednak zbyt trudne do zrealizowania, sentymenty i cele postawione w życiu nie pozwalają, choć czasami myślę, że im szybciej bym to zrobił tym więcej czasu miałbym, by się tym cieszyć. Eh.

No nic, pora kończyć dzisiejszy wpis, jakby nie było inauguracyjny, co nie co się o mnie już dowiedzieliście, a kumaci, już pewnie mają w miarę dobry obraz tego kim jestem. Dobra, uciekam i do zobaczenia kiedyś.

Papa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz